Po internecie krąży pewna praktyczna porada, dotycząca radzenia sobie z ograniczaniem zatrudnienia.
Zwalniać dyscyplinarnie. Najwyżej po dwóch latach przegrasz w sądzie i będziesz musiał wypłacić 3-miesięczne odszkodowanie.
Wszyscy wiemy, że sytuacja w branży jest tragiczna. Restauracje, która nie dostarczają jedzenia na zamówienie po prostu przestały działać i nie mają żadnego przychodu. Pewnie bardzo, bardzo wielu z was nie może pozwolić sobie na opłacanie pracowników.
Proponowane w internecie rozwiązanie niesie jednak ze sobą dużo większe ryzyko niż przegrana sprawa o trzymiesięczne odszkodowanie. Narażasz się na odpowiedzialność karną.
Złośliwe lub uporczywe naruszanie praw pracownika
Jeżeli jako pracodawca nauczyłeś się już na pamięć kodeksu pracy, to znasz art. 281 i wiesz, że grozi Ci grzywna do 30.000,00 zł za bezpodstawną dyscyplinarkę.
Ale 30.000,00 złotych to nie wszystko. Inny przepis, na jaki możesz się narazić, znajdziesz w kodeksie karnym. Za „złośliwe lub uporczywe” naruszenia praw pracownika grozi nawet kara pozbawienia wolności do lat 2.
Czy zwolnienie dyscyplinarne przy wydumanych lub naciąganych podstawach będzie traktowane jako „złośliwe”? Nie mam wątpliwości, że sądy wypracują swoją linię orzeczniczą dotyczącą zwolnień związanych z koronawirusem. I nie mam też wątpliwości, że nie będzie to linia korzystna dla pracodawców…
2-letni wymiar kary oznacza, że co do zasady nie będzie nawet możliwe zawieszenie wyroku. A nawet gdyby udało się dostać „zawiasy” i uniknąć w ten sposób więzienia, na skazanym przez długi czas ciągnąć się będą konsekwencje karalności. Niekaralność wymagana jest w przypadku wielu przetargów lub wniosków o licencje.
Jeżeli naprawdę sytuacja finansowa Twojego lokalu jest tak tragiczna, że musisz pożegnać się z pracownikami, lepiej zrobić to zgodnie z kodeksem pracy i nie szukać rozwiązań, które mogą przekreślić Twoje szanse na powrót na rynek, gdy epidemia już się skończy.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }